Fort "św. Benedykt" - to podobno unikat architektury fortecznej w skali europejskiej. Powstał w latach 1853-1856, według projektu krakowskiego architekta Feliksa Księżarskiego. Fort „Św. Benedykt” stanowi przykład wieży maksymiliańskiej (wolno stojącej na wzniesieniach wieży artyleryjskiej, o kształcie kolistym lub wielobocznym, dwu- lub trzykondygnacyjna, z zainstalowanymi działami na każdej z kondygnacji oraz z artylerią dalekiego zasięgu na tarasie, otoczona fosą i wałem, stanowiąca samodzielną budowlę obronną). Fort „Św. Benedykt” jest akurat trzykondygnacyjnym szesnastobokiem o zewnętrznej średnicy wynoszącej około 38 metrów.
Fort wchodzi w skład Twierdzy Kraków. W czasie I wojny światowej Austriacy wykorzystywali fort jako koszary. Podczas II wojny światowej służył Niemcom jako więzienie (byli tu przetrzymywani jeńcy francuscy), a ok. 1944 roku Niemcy zainstalowali w nim działa przeciwlotnicze.
Obecnie, choć remontowany w latach 90. ubiegłego wieku, fort nie jest wykorzystywany i podupada. Jednak powstał plan odnowienia fortu oraz całego wzgórza, tak, by udostępnić jeszcze jedną atrakcję turystyczną.
Tuż obok fortu, również na wzgórzu Lasoty, znajduje się najmniejszy kościół Krakowa - kościół św. Benedykta. To od tego kościoła fort wziął swoją nazwę. Kościół jest otwierany jedynie dwa razy w roku: w dzień św. Benedykta (21 marca) oraz w pierwszy wtorek po Wielkanocy w czasie uroczystości Rękawki. Tylko wtedy można podziwiać jego wnętrze - kwadratową nawę i węższe od niej prezbiterium, charakterystyczne dla najstarszych, kamiennych kościołów romańskich. Pierwsze wzmianki o tym kościele pochodzą już z 1254 r., wspomina o nim również Jan Długosz. Jednak ostatnie odkrycia potwierdziły, że obecny gotycki kościół stoi na fundamentach rotundy, co oznacza, że kościół jest o wiele starszy niż przypuszczano - prawdopodobnie pochodzi z X lub XI wieku.
W XIX wieku kościół zaczął chylić się ku upadkowi. Powstał nawet plan zlikwidowania go, gdyż tuż obok wzniesiono właśnie bastionów fortecznych - Fort 31 "Benedykt", któremu kościółek ograniczał pole ostrzału i w związku z tym - zdaniem austriackich dowódców - powinien jak najszybciej zniknąć ze wzgórza. Do likwidacji jednak nie doszło, dzięki ówczesnemu proboszczowi, który skargę złożył do władz centralnych w Wiedniu i uzyskał decyzję, dzięki której nie tylko ocalono niszczejący zabytek, ale również poddano gruntownemu remontowi.
Podczas prac archeologicznych pod koniec 2014 roku archeolodzy odkryli groby zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz kościoła. W wydrążonej skale, poniżej fundamentów, znaleziono szczątki chłopca pochowanego bez głowy, na brzuchu, z toporkiem umieszczonym w skrzyżowanych rękach. W ścianie natomiast odnaleziono zamurowane czaszki – prawdopodobnie w ten sposób ktoś zabezpieczył szczątki odnalezione na pobliskim cmentarzu. Znaleziono również 7 czaszek ludzkich wmurowanych w ściany kościoła. Już powstają domysłu, że są to zapewne czaszki adoratorów Czarnej Damy. Legenda głosi, że Czarna Dama, to okrutna księżniczka, której dwór wznosił się w X wieku na Krzemionkach, właśnie w miejscu obecnego kościółka. "Bardzo bogata i zła bez serca, przewrotna uciskała swych poddanych bez żadnej litości. Po jej śmierci zburzono dwór i postawiono w jej miejscu kościółek. Co noc słychać tam szlochy i jęki. Niekiedy ponoć można nawet ją tam spotkać. Pewien pustelnik zobaczył ją kiedyś z bliska i dowiedział się od niej że cierpi okrutne katusze za jej bezlitosne uczynki Jej męki mają skończyć się gdy jakiś człowiek potrafi roztrwonić sam jeden codziennie po 100 srebrnych talarów, wyłożonych każdego dnia koło kościoła, a pieniądze owe musiałby roztrwaniać przez cały rok i sześć niedziel. Pustelnik raz znalazł wiarusa, który wydał wszystek, ale ostatniego dnia rzucił owemu pustelnikowi, nędzarzowi ostatniego grosza i tym samym klątwa trwa po dziś dzień." Zapewne te znalezione czaszki to odcięte głowy śmiałków, którym nie udało się wypełnić warunku Czarnej Damy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz