Wawel nocą - legendy wawelskiego wzgórza
Jak Wawel to i Smok Wawelski, ale z zamkowym wzgórzem związanych jest o wiele więcej legend niż ta o ziejącej ogniem bestii i szewczyku Dratewce.
Klątwa Jagiellończyka
W 1973 roku, podczas prac konserwacyjnych na Wawelu, otwarto po raz pierwszy od pięciu wieków kryptę Kazimierza Jagiellończyka. Pierwsze przewiercenie miało miejsce 13 kwietnia, a uroczyste otwarcie komory nastąpiło 19 maja.
W ciągu dekady po tym wydarzeniu zmarło aż 15 osób, które miały najbliższy kontakt z grobem — w pełni zdrowych, w średnim wieku, nagle i niespodziewanie — głównie na skutek zawałów lub wylewów.
Choć wielu wiązało to z „klątwą” króla, badacze później odkryli, że w szczątkach i wyposażeniu grobu znajdowały się dawne bakterie i grzyby, w tym kropidlak żółty (Aspergillus flavus), produkujący silnie toksyczne aflatoksyny. Oficjalne wyjaśnienie wskazuje więc raczej na biologiczne przyczyny niż siły nadprzyrodzone — klątwa zyskuje jednak mroczny, fascynujący pierwiastek legendarny.
Kłótnia o parmezan – Bona przeciw Elżbiecie Habsburżance
Kłótnia o ser parmezan przeszła do legendy jako symbol konfliktu między królową Boną Sforzą a jej synową, Elżbietą Habsburżanką. Elżbieta zapragnęła parmezanu z włoskiej spiżarni matki króla — Bony. Każda z nich miałą osobną kuchnię i osobnego kucharza. Kucharz Bony bez zgody królowej wydał ser kucharzowi Habsburżanki, za co Bona rozpętała awanturę i zakazała dalszego korzystania ze swoich zapasów, a nawet ukarała osoby zaangażowane w sprawę.
Konflikt ten był nie tylko kulinarny, ale i polityczny — reakcja Bony miała osłabić wpływy Elżbiety na dworze i pokazać swoją dominację jako matki monarchy. Źródła opisują to jako „karczemną awanturę na dworze”
Kości nad wejściem do katedry
Przed wejściem do Katedry Wawelskiej, nad drzwiami portalu od strony zachodniej (czyli od Wieży Zygmuntowskiej), zawieszone są duże, ciemne kości — prawdziwe szczątki zwierząt, które od wieków budzą ciekawość i liczne legendy.
Kości te należą prawdopodobnie do mamuta, nosorożca włochatego lub wielkiego wymarłego wieloryba – ich dokładne pochodzenie pozostaje nie do końca jasne. Znalezione zostały zapewne w średniowieczu w okolicach Krakowa i trafiły na Wawel jako coś niezwykłego, tajemniczego i niemal „boskiego”. Od wieków wiszą przy katedrze, przykuwając wzrok pielgrzymów i turystów.Z kośćmi wiąże się znana krakowska legenda:
Dopóki kości wiszą przy katedrze, dopóty będzie istniał Kraków.
Zawieszanie „kości potworów” w miejscach kultu było popularne w średniowiecznej Europie – uważano je za szczątki smoków, olbrzymów lub mitycznych bestii. W przypadku Krakowa, gdzie żywa była legenda o Smoku Wawelskim, kości interpretowano właśnie jako jego szczątki. Dlatego też często łączono je symbolicznie z tym mitem.
W rzeczywistości pochodzą z plejstocenu (epoka lodowcowa) i zostały znalezione prawdopodobnie w rejonie Małopolski, gdzie faktycznie natrafiano na kości prehistorycznych zwierząt w żwirowniach i jaskiniach.
Czakram na Wawelu
Według ezoterycznych teorii, na Wawelu znajduje się jeden z siedmiu „czakramów ziemi” – punktów skupiających pozytywną energię duchową, porównywalnych do tych w indyjskim Waranasi czy japońskiej Fuji. Czakram rzekomo znajduje się w jednej ze ścian zamku w okolicach kaplicy św. Gereona. Zwolennicy tej teorii wierzą, że miejsce to promieniuje pozytywną energią, leczy i wycisza. Kościół katolicki dystansuje się od tych wierzeń, a sam czakram nie jest oficjalnie zaznaczony ani udostępniony turystom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz